RN4: O zaniknięciu i ponownym renesansie śląskiego narodu

Dla mnie osobiście nie ma od dłuższego już czasu żadnej wątpliwości, że naród śląski istnieje. Nawet w naszej starej grupie śląskiej na Facebook (“Fratzenbuch”) zostałem kiedyś “wezwany” do tłumaczenia tej kwestii, po tym, jak pewien Użytkownik złożył był publiczny donos na mnie w grupie, że poza tą grupą pozwalam sobie na kpiny z owego narodu.

Zdaję sobie również sprawę z tego, że ten naród istniał całe stulecia temu, choć z pewnością pojęcie “narodu” (“natio”, “natione”) ewoluowało jak niemal każde inne w ciągu wieków. Natomiast prawdą jest także, że przez długi czas takiego narodu nie było, gdyż świadomość narodowa ulegała zmianie, zwłaszcza w obliczu faktu braku osobnej, suwerennej, państwowości.
Ten naród podlega obecnie procesowi renesansu, prawdziwego odrodzenia swej narodowej, śląskiej tożsamości. Że go nie było, w sposób szczególnie jaskrawy w historii najnowszej pokazały wydarzenia związane z plebiscytem 1921 roku (a zatem sto lat temu) oraz z Powstaniami Śląskimi, kiedy to zarówno przy urnach referendum ludowego (Volksabstimmung) jak i na frontach walk pojawili się jedynie (lub PRAWIE wyłącznie) zwolennicy opcji niemieckiej lub polskiej.

IMG_1676Obecni apologeci śląskiej narodowości niejednokrotnie usiłują mitologizować, jakoby ten naród śląski bez przerwy isntniał – a w każdym razie, że istniał akurat wtedy – dziesiątki lat temu. Pomijam tu już kwestię tego, że niektórzy z nich, w sposób wręcz kuriozalny, twierdzą, że zaledwie kilkadziesiąt lat przed plebiscytem żadnych narodów nie było, np niemieckiego, no bo do 1870 roku nie było zjednoczonych Niemiec – w ten sposób ewidentnie myląc kwestię istnienia państwowości z kwestią istnienia narodu. Ale to tylko uwaga “na marginesie”. Apologeci tezy o nieprzerwanym istnieniu śląskiej narodowości stają oczywiście twarzą w twarz z problemem BRAKU jakiejkolwiek ewidencji jakiegokolwiek masowego deklarowania śląskiej narodowości przez mieszkańców Śląska (w tym także podczas okresu plebiscytowego 1920-21). Ten problem usiłują oni wyjaśnić, całkiem niewiarygodnie zresztą, tym, że jeśli tych grupowych, masowych deklaracji owej śląskiej tożsamości narodowej brakowało, to rzekomo li tylko z tego powodu, że “w przeszłości NIE WOLNO BYŁO się publicznie do tej narodowości przyznawać”. Niektórzy z nich idą nawet tak daleko, że pośmiertnie próbują  przypisywać narodowość śląską innym zupełnie osobom. Proszę np przyjrzeć się tej fotografii z Wrocławia z 1946 roku. Jak wyjaśnia napis, jest to scena opuszczania miasta przez ludność niemiecką. Popatrzmy na ten komentarz poniżej, wg którego to “nie ludność niemiecka, a Ślązacy”.

Robienie z ludzi, już nawet wiele lat po ich śmierci “narodowych Ślązaków” wydaje się być swoistym “procederem”, którego ofiarami coraz częściej stają się nawet sławni ludzie.  Oto “casus Wilhelm Szewczyk”:

Ktoś kiedyś napisał był, że Wilhelm Szewczyk w ostatnich latach swego życia opowiadał, że Ślązacy to osobny naród (nie wskazano przy tym oczywiście żadnego zródła takiej “informacji”). Przy okazji zrobiono z Szewczyka swoistego “męczennika sprawy śląskiej”, gdyż – według tejże opowieści – za takie oto poglądy Wilhelm Szewczyk miał jakoby w stanie wojennym zostać przez władze PRL “internowany”. Proszę sprawdzić: Oto link do dokumentu pełnej listy imiennej wszystkich osób  internowanych w stanie wojennym. Jest na tym wykazie kilku Szewczyków (strona 130, pozycje 8235-8243), ale oczywiście nie ten.
https://polskiemiesiace.ipn.gov.pl/mie/wszystkie-wydarzenia/grudzien-1981/internowani/wykaz-internowanych/119234,Wykaz-alfabetyczny-osob-internowanych-w-okresie-stanu-wojennego-IPN-BU-14601-wer.html

Przyjrzymy się też i temu dokumentowi. To strona z niemieckiego “Fragebogen” dla celów identyfikacji ludności dla potrzeb Volkslisty.  Wypełniająca go mieszkanka Górnego Śląska określiła tu swoją narodowość, wpisując słowo “Schlesierin”.  Co z kolei, jak widać, urzędnik potem przekreślił i napisał powyżej “deutsch”.IMG_2876
Proponenci tezy o nieprzerwanej ciągłości istnienia narodu śląskiego wskazują na ten przykład jako na “dowód” istnienia śląskiego narodu, którego istnieniu przeczyli “zarówno polscy jak i niemieccy okupanci Śląska”. Niejednokrotnie dodają, że tylko “przeciwnicy śląskiej narodowości” twierdzą, że jej kiedyś nie było. Mogę z całą pewnością mówić za siebie: ani nie jestem jakimkolwiek “przeciwnikiem śląskiej narodowości” ani też nie twierdzę, że jej nie ma. Mało tego: wiem, że była ona już kiedyś w przeszłości. Ale był taki czas, że zanikła i dopiero w ostatnich dziesięcioleciach zaczęła się ona odradzać.

Co ciekawsze, brak jakiegokolwiek szerokiego, masowego identyfikowania się ludzi w regionie jako Ślązaków w sensie narodowym, współcześni nam śląscy narodowcy uzasadniają tym, że rzekomo wobec owej niemieckiej oraz polskiej okupacji ludzie “bali się” przyznać do śląskiej narodowości.

Ale jeśli tak, to dlaczego ni stąd ni z owąd owa “bojąca się” Ślązaczka stwierdza wobec administracji hitlerowskiej, że jest właśnie Ślązaczką?

Istnieje kilka możliwości, dla których owa osoba tak, a nie inaczej, siebie określiła. Jedno, czego można być pewnym, to to, że raczej nie uczyniła tego, by się urzędującej niemieckiej administracji celowo narazić.
Istniało kilka znaczeń słowa ” Ślązak”, jakie były używane w ciągu dziesięcioleci aż do naszych czasów w praktyce:

Ślązak – osoba narodowości śląskiej
Ślązak – “osoba tutejsza”, czyli po prostu będąca ze Śląska
Ślązak – osoba mieszkająca na Śląsku i najczęściej się ze Śląska wywodząca, ale indyferentna narodowo
Ślązak – polski mieszkaniec Śląska (czyli śląski Polak)
Ślązak – niemiecki mieszkaniec Śląska (czyli śląski Niemiec, “Schlesier”)

Już nie ciągnę tego dalej, bo dałobhy się jeszcze wymienić np czeskiego mieszkańca Śląska z podobną charakterystyką tego pojęcia jak w wypadku polskim czy niemieckim, ale ta grupa byłaby już zupełnie nieliczna.
Tak czy owak, mamy aż pięć rozmaitych sposobów definiowania Ślązaka na przestrzeni wielu dzisiątków lat. Skąd zatem nasi wspólcześni śląscy nacjonałowie “wiedzą” do której grupy zaliczała siebie owa kobieta, ktora wypełniła ów niemiecki kwestinariusz? Możliwości miała ona aż pięć, ale oni, niczym zahipnotyzowani, widzą tylko i wyłącznie jedną

IMG_2877Dokładnie zresztą jak czynią to w odniesieniu chociażby do lichych pojedynczych wycineczków z prasy, których pochodzenia często nawet nie znają. Tak jak w tym przypadku prezentowanym obok. Osobiście też nie wiem z którego roku jest ten wycinek. na pewno jednak sprzed 1945, o to można się niemal założyć. Nie tylko, że wygląda na stary, ale i pisownia słów “tłumaczyliśmy” jako “tłómaczyliśmy”, względnie “dyskusyi” czy “zapomocą”. Ale obojętnie z jakiego to jest okresu, to czego miałoby to dowodzić? Określenie “naród śląski” nawet tu nie pada. “My żadni Polacy, my Ślązacy…” (słowo “Ślązacy” polski reporter nawet wziął w cudzysłów, by pokazać, że jego zdaniem to niemal “oksymoron”). Dalej ciągną rozmówcy: “…my koło Skoczowa wszyscy tak” (czyli że za Skoczowem już niekoniecznie “tak”?). A rozmaite znaczenia słowa “Ślązak” pokazaliśmy dopiero co powyżej.

Istnienie narodu nie jest dowodzene malutkimi pojedynczymi wycinkami prasowymi. Nawet po z górą 120 latach zaborów nikt (łącznie z samymi zaborcami) nie wątpił w istnienie narodu polskiego. Po całych wiekach braku suwerenności, nikt nie wątpił w istnienie narodu czeskiego. Nie wątpił, bo dzień w dzień jeden i drugi naród dawały znać o swoim nieprzerwanym istnieniu. Natomiast w istnienie narodu śląskiego w okresie sprzed dziesiątków lat chyba w głebi duszy wątpią sami śląscy nacjonałowie, skoro czują się zmuszeni do afiszowania się z takim psincem jak takie wycineczki gazetowe. Żaden Czech czy Polak nawet nie uważałby za stosowne zniżać się do demonstrowania takich małych pseudo-dowodów. Bo ewidencji jest cała “góra”. Posługiwanie się tak małymi  karteluszkami przypomina mi wręcz to, co robili niektórzy ludzie w Polsce (w tym i na Śląsku), gdy wyciągali z lamusa nawet stare wojenne kartki żywnościowe, by za ich pomocą usiłować “dowodzić” wobec władz RFN jakim są oni Niemcami… To było dokładnie tak samo “wiarygodne” wobec owych niemieckich władz, jak dla mnie taki wycineczek z “cajtungu”…

Ale wracjając z powrotem do owego “Fragebogen” z czasów wojny i sposobu jego wypełnienia przez ową mieszkankę Mikołowa (Nicolai) w niegdysiejszym Kreis Pless. Skoro nie było widać żadnego narodu śląskiego od bardzo długiego czasu (pewien śląski publicysta napisał swego czasu, że jeszcze w latach 1840-tych mówiło się o śląskim narodzie – a ten kwestionariusz powstał mniej więcej całe stulecie pózniej), to mamy szereg możliwości teoretycznych, dla których owa pani scharakteryzowała siebie jako “Schlesierin”.

Mogła istotnie być jedną z tych nielicznych idealistek śląskich, które na popdstawie swoich dogłębnych studiów nad historią tego regionu, myślały o osbie w dawnych kryteriach śląskiej nacji sprzed wieków. Tak, istnieje taka możliwość, że tak to w jej wypadku było. Ale też nie zapominajmy, że słowo “Ślązak” służyło – i to w bardzo wielu wypadkach – jako “bezpieczny grunt”, na który uciekano, by nie narazić sibie na ewentualne szykany polskiego czy niemieckiego aparatu władzy.
Jeśli ktoś nie chciał uchodzić za Polaka wobec władz niemieckich, a jednocześnie nie sądził, by w jego deklarację niemieckości uwierzyła władza niemiecka – to deklaracja śląskości była dlań bezpieczniejszą opcją.
I dokładnie to samo miało miejsce, gdy o narodowość pytała polska władza, a zapytywany obywatel nie chciał jej drażnić niemieckością, z kolei zaś nie sądził, by jego polskim deklaracjom owa władza dała wiarę – to też bezpieczniej było dla niego “uciec” do “warowni” śląskości.

Bo tak się składało, że za deklaracje śląskości nie karali ani Niemcy, ani Polacy. Jedni i drudzy skłonni byli traktować Ślązaków jako swoich. My w Polsce mieliśmy nawet taki slogan, często powtarzany w mediach, ale i w prywatnych rozmowach: “Ślązak to Polak, jak by nie było”.

No i popatrzmy, jako na żywy dowód, że tak właśnie zareagował ten niemiecki urzędnik na owo słowo “Schlesierin” w kwestionariuszu: przekreślił je i napisał “deutsch”. Czemu nie uznał tej śląskiej deklaracji, albo czemu nie zastąpił jej słowem “polnisch”?
Jeżeli ktoś po wojnie deklarował się wobec władz polskich, to za kogo był przez nie uważany? Raczej za Polaka – pomijając może pierwszy okres po wojnie, kiedy takie deklaracje mogły być traktowane jako “zakamuflowanie niemieckości”, byle uniknąć deportacji do Niemiec.

mowa niemiecka karana-cropPopatrzmy przez moment i na ten  powyższy dokument: oto potwierdzenie, że ktoś zostaje ukarany za rozmawianie w pracy po niemiecku. Są też podobne przeczenia skazujące na grzywnę za mówienie po niemiecku w domu… To jeden z tych dokumentów obecnie krążących w “sieci” internetowej odnośnie najnowszej historii Górnego Śląska. Rzucam wyzwanie wszystkim śląskim narodowcom, którzy twierdzą jak to “trudno” było przyznać się do śląskiej narodowości. Niechaj któryś z nich zademonstruje nam analogiczny dokument opiewający na karę za rozmawianie w domu po śląsku

Czy Ślązacy mieli jakikolwiek powód, by się naprawdę obawiać o swoje bezpieczeństwo z powodu deklarowania narodowości śląskiej?

Jeżeli, to był powód do obawy w przypadku deklarowania narodowości NIEMIECKIEJ. Dlatego też PUBLICZNIE tego wówczas nie robiono. Ale i tak w gronie znajomych oraz w bliskiej i dalszej rodzinie doskonale wiedzieliśmy, kto jest Niemcem, a kto nim nie jest. O śląskości nie było w ogóle mowy w odniesieniu do kwestii narodowych.

Ale nie tylko do niemieckości się nieraz przyznawano.

Proszę przyjrzeć się tym dwóm autentycznym wyrazom śwadomości, na jakie można było się nieraz na Górnym Śląsku natknąć w latach 1970-tych i 1980-tych:

Na przyjęciu (bodajże urodzinowym) u jednej śląskiej rodziny w Katowicach miałem okazję przyjrzeć się rzeczy następującej: pewien członek owej rodziny zaprosił był na przyjęcie jednego ze swoich dobrych znajomych. Ponieważ ten znajomy owej rodzinie nie został jeszcze przedtem przedstawiony, wobec tego wprowadzający, po krótkim przedstawieniu mu kto jest kim w tym gronie, zwrócił się był doń tymi słowami:

“Tutaj możesz mówić dosłownie WSZYSTKO, co myślisz, niczego się nie musisz tutaj bać. To wszystko tutaj (zatoczył ramieniem po zebranych) to narodowy socjalizm. Tutaj NAPRAWDĘ  możesz powiedzieć WSZYSTKO, co tylko myślisz!”

Wprowadzonemu twarz rozjaśniała serdecznym uśmiechem “od ucha do ucha” i rzeczywiście mówił co myślał. A mówił tak “nietypowe” w Polsce rzeczy, że nie było wątpliwości, że był całkowicie szczery…

Ale jeszcze lepsze jest to, co wydarzyło się pewnego dnia w Katowicach-Piotrowicach. Tam, przy jednej z głównych ulic, niedaleko lokalnego posterunku Milicji Obywatelskiej (to było w latach 1980-tych) znajdował się popularny dość lokal gastronomiczny. Wchodziło się tam paroma schodkami w dół, gdyż lokal był w rodzaju sutereny.

Właścicielką była wówczas bliska przyjaciółka mojej matki. Pewnego razu opowiedziała nam, co zdarzyło się tam na koniec pewnego wesela (można było rezerwować lokal i na takie okazje). Otóż nad ranem, na koniec uczty weslenej, całe towarzystwo stanęło na równe nogi i chóralnie odśpiewało “Horst-Wessel-Lied”, czyli sztandarową pieśń niemieckiego narodowego socjalizmu. Pieśń tę ułożył pod koniec lat 1920-tych młody, niegdysiejszy student prawa uniwersytetu berlińskiego, a pózniejszy działacz NSDAP i członek SA Horst Wessel, który został na początku roku 1930 zamordowany w Berlinie przez komunistów, mając niespełna 23 lata.

I ta oto pieśń chóralnie odśpiewana została wtedy na weselu, w miejscu nie całkiem prywatnym (bo nie było to prywatne mieswzkanie, tylko lokal przy głownej ulicy, niedaleko posterunku MO).

I ja mam niby “uwierzyć’ , że gdy ludzie nieraz nie krępowali się takich rzeczy, to akurat bardzo się “bali” przyznać do narodowości śląskiej…
Nie, nie bali się. Jeżeli się do niej nie przyznawali, to tylko i wyłącznie dlatego, że takiej narodowości wówczas nie było. Całkiem po prostu nie było…

Pośrednio dowodzą naszej tezy o odrodzeniu wcześniej zanikłej nacji śląskiej wyniki spisów ludności Polski z lat 2002 i 2011.
Wyniki obu tych spisów powszechnych podajemy tu poniżej dla 10 najliczniejszych mniejszości narodowych w Polsce.

Narodowość             2002                                        2011                       Przyrost liczebny
____________________________________________________________________________________

Ślązacy                      173153                                   846719                      4.9x

Niemcy                      152897                                   147814                       –

Białorusini                 48737                                      46787                        –

Ukraińcy                      30957                                     51001                        1.65x

Romowie                      12855                                    17049                        1.33x

Rosjanie                          6103                                      13046                       2.14x

Łemkowie                       5863                                      10531                      1.8x

Litwini                               5846                                         7863                      1.35x

Kaszubi                             5062                                  232547                       46x

Słowacy                            2001                                        3240                       1.62x

Widzimy, że absolutnymi rekordzistami przyrostu w ciągu zaledwie 9 lat okazali się Kaszubi – aż 46 razy więcej w 2011 roku niż w roku 2002. Na drugim miejscu Ślązacy  – 4.9 razy więcej po zaledwie 9 latach. Na trzecim miejscu pod względem szybkości przyrostu uplasowali się Rosjanie, 2.14x.

Co do Kaszubów, to jednak miażdżąca ich większość to osoby, które równocześnie deklarowały narodowość polską. Jest to bowiem całkowicie nowa nacja, której wcześniej, jako narodu, nigdy nie było. Ślązacy istnieli wcześniej, ale w nowszych czasach jako wspólnota narodowa zanikli zupełnie i teraz następuje jej renesans. To tłumaczy szybki wzrost liczebny tej grupy w ciągu niespełna dekady. To nie są osoby, które “zawsze były” narodowości śląskiej. To są “nowi Ślązacy”, czyli osoby, które dopiero niedawno zdecydowały, czy to na podstawie swoich rodzinnych korzeni, albo też dla innych powodów, że staną się Ślązakami. Narody istniejące bez przerwy nie muszą sobie w ogóle “przypominać” kim są. Od razu deklarują swoją narodowość. Tu jednak mamy do czynienia z powolnym (choć HISTORYCZNIE i tak szybkim) procesem tworzenia, a właściwie odtwarzania narodu.

Gdyby niegdysiejsi ideowcy typu Józefa Kożdonia mogli zobaczyć Górny Śląsk dzisiaj, z jego dobrze ponad 800 tysiącami obywateli deklarujących narodowość śląską, to pewnie by się bardzo ucieszyli tymi liczbami, które jednoznacznie potwierdzają, że naród śląski naprawdę istnieje.

Doprawdy, po zapoznaniu się z takimi małymi niby “dowodami” na “nieprzerwane istnienie” śląskiej nacji jak te przykłady tutaj zaprezentowane jako ilustracje (a zwłaszcza ze sposobami interpretowania tychże przez dość “mitologicznie” nastawioną część śląskich narodowców), nasuwa się pytanie dlaczego w ogóle tak bardzo się oni upierają czegokolwiek przy ich użyciu “dowodzić”? Narody powstają – czasem trwa to długo, czasem w miarę krotko…), istnieją, mogą zanikać, a potem albo się odradzać albo i nie. My Polacy też nie istnieliśmy “zawsze”. I też nie wiemy jak długo będziemy jeszcze istnieć jako osobna nacja. Fakt, że w jakimś okresie czasu śląski naród zanikł, nie oznacza przecież, że on teraz nie istnieje. Kiedyś nie było ani narodu amerykańskiego ani australijskiego. A teraz istnieją. I historię mają zdecydowanie krótszą niż Ślązacy. To, czy istnieje naród śląski teraz ma niewiele wspólnego z tym, czy istniał on 60 albo 50 lat temu. Mógłby w końcu nawet powstać i “wczoraj”, a i tak nie kwestionowałoby to jego prawa do istnienia “dzisiaj”.

Natomiast mnie osobiście nasuwa się refleksja, że w jakiś sposób Polska zawiniła, że ma taki rezultat w postaci swoistej “irredenty śląskiej”. Powiedzmy sobie otwarcie: gdyby standardy życia w Polsce były na poziomie zachodniej części Niemiec albo Szwajcarii, to zapewne żadnego narodu śląskiego by w ogóle dalej nie było… Gdyż tym wszystkim, którzy go dziś stanowią, wystarczyłaby w zupełności narodowość polska.  Żyłoby im się w Polsce tak, jak ich rodzinom dziś na Zachodzie, więc nie mieliby do nikogo specjalnego żalu. Ów zaś naród śląski byłby dalej w takich powijakach, jak za czasów Kożdonia. O ile nie w gorszych jeszcze…

Leave a Reply