Reinkarnacyjna egzegeza Nowego Testamentu – cz. 6

Gdy bliżej przyjrzeć się tekstom Nowego Testamentu, to okazuje się, że bardzo, bardzo wiele znanych jego fragmentów można zinterpretować w reinkarnacjonistyczny sposób (albo w inny, zgodnie z własną wiarą czytającego). Oto na przykład Paweł z Tarsu pisał w Liście do Rzymian (9; 10-13):

ab„Ale nie tylko ona – bo także i Rebeka, która poczęła [bliźnięta] z jednego [zbliżenia] z ojcem naszym Izaakiem. Bo gdy one jeszcze się nie urodziły ani nic dobrego czy złego nie uczyniły – aby niewzruszone pozostało postanowienie Boże, powzięte na zasadzie wolnego wyboru, zależne nie od uczynków, ale od woli powołującego – powiedziano jej: starszy będzie służyć młodszemu jak jest napisane: Jakuba umiłowałem, a Ezawa miałem w nienawiści”

Te wersety odnoszą się do t.zw. „Księgi Malachiasza” (1; 2-3), czyli do utworu znajdującego się w t.zw. „Starym Testamencie”, a zatem w zbiorze pism judaistycznych. Już od starożytności też sprawa ta interesowała rabinów. Dlaczego to Bóg miał jednego z dwóch braci „nienawidzić”, a drugiego „umiłować” i to już od samego początku?

„Wcześni rabini doszli do niezwykłej konkluzji. Ponieważ Pismo mówiło, że przeznaczenia obu braci były odmienne już od urodzenia i ponieważ Bóg z całą pewnością był sprawiedliwy, to uznali oni, że jedynym wyjaśnieniem jest to, że Ezaw grzeszył w łonie matki. Brzmi to dziwnie, jednak taką spekulację odnajdujemy w komentarzu do Genezy z około 400 roku n.e. Rabini stawiali hipotezę, że gdy Rebeka przechodziła obok „domów bałwochwalstwa”, Ezaw wskazywał swą preferencję kopiąc nóżką, „gdy natomiast przechodziła obok synygog, wtedy Jakub kopał, próbując wyjść”. Dla tych powodów, uważali rabini, Bóg preferował Jakuba i jego nasienie w stosunku do Ezawa i jego nasienia z pokolenia na pokolenie” (1)

Reinkarnacjoniści niejednokrotnie interpretują ten werset jako dowodzący ich zdaniem reinkarnacji, gdyż jakżeż inaczej „nieistniejący” jeszcze mogli być „miłowani” lub „nienawidzeni”?

„Jednak pomijając tezę o Ezawie grzeszącym w łonie matki istnieją jedynie dwa możliwe wyjaśnienia tej historii: 1: Bóg jest niesprawiedliwy lub 2: obaj chłopcy zasłużyli sobie na swój los w poprzednich egzystencjach.” (2)

I to właśnie tę drugą interpretację akceptuje wielu chrześcijańskich reinkarnacjonistów, także od czasów starożytnych, wiadomo na przykład, że w ten sposób interpretował tę „historię” Orygenes z Aleksandrii. Mało tego: Orygenes argumentował, że taka historia może stać się udziałem każdego człowieka.

Podobnie znany werset z „Mateusza” (26;52) „Wtedy Jezus rzekł do niego: «Schowaj miecz swój do pochwy, bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną” również doczekał się takiej interpretacji:

„To mogłoby być generalnie prawdą jedynie, gdy istnieje więcej żywotów niż jeden, w których możnaby tej reakcji doświadczyć, gdyż wielu zawodowych wojskowych umiera spokojnie w swoich łóżkach”. (3)

Przyjrzyjmy się dla odmiany innym jeszcze wersetom:

„Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą». Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym. Lecz wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi».   (Mk 10; 28-31)

No cóż, w tym wypadku chyba trzebaby się zgodzić z reinkarnacjonistami, że istotnie jednego żywota by raczej nie starczyło dla cieszenia się wszystkimi tymi doczesnymi rzeczami wymienionymi tu niczym „jednym tchem”… A co do ostatniego zdania o „ostatnich” i „pierwszych”, to reinkarnacjoniści mają nieraz tendencję do interpretowania go w ten mniej więcej sposób: „Lecz wielu pierwszych w tych inkarnacjach będzie ostatnimi w przyszłych, podczas gdy wielu ostatnich obecnie będzie pierwszymi w przyszłych wcieleniach”. Taka interpretacja zgodna jest z tym, co mówić miał Budda mniej więcej pięć wieków przed Christosem:

„Kto mozolił się jako niewolnik, może ponownie przybyć jako książę za łagodną godność i uzyskaną zasługę. Kto rządził jako król, może wędrować po ziemi w łachmanach za rzeczy uczynione i zniweczone”.

Spójrzmy z kolei na cały, większy fragment, przytoczony tu bez skrótów, by przedstawić cały kontekst zaznaczonego tłustą czcionką cytatu. We fragmencie tym co prawda czytamy o zmartwychwstaniu:

„Wówczas podeszło do Niego kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat, który miał i  żonę, a był bezdzietny, niech jego brat weźmie wdowę niech wzbudzi potomstwo swemu bratu. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umarł bezdzietnie. Wziął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».

Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa “O krzaku”, gdy Pana nazywa Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją». Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: «Nauczycielu, dobrześ powiedział», bo już o nic nie śmieli Go pytać.” (Łk 20; 27-40)

Od razu nasuwa się pytanie co się dzieje z tymi, co NIE zostaną uznani „za godnych udziału w świecie przyszłym”? Czy znaczy to, że oni jednak dalej żenić się będą i za mąż wychodzić oraz mogą umrzeć?
Biorąc takie fragmenty NT, dziewiętnastowieczny filozof amerykański prof. Francis Bowen w książce „Christian Metempsychosis” zastanawiał się, czy aby w związku z tym jednak obok znaczenia duchowego nie ma także „znaczenia dosłownego uroczystych słów Zbawiciela ‘O ile człowiek nie narodzi się na nowo, nie może ujrzeć Królestwa Bożego’. Cała wieczność nagrody lub kary zdawałaby się nieadekwatnie zasłużona przez tylko jeden krótki okres próby na Ziemi”.

W ten sposób docieramy do kolejnego cytatu, tym razem owego słynnego cytatu z „ewangelii Jana” z rozdziału 3 (wersety 3 – 12):

„W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci („amen, amen lego soi…”), jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie („gennethe anothen”), nie może ujrzeć królestwa Bożego». Nikodem powiedział do Niego: «Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?» Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha (4) , nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić („dei ‘imas gennothenai anothen”). Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?» Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich?I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego.”

Warto tu zwrócić uwagę na dwa rodzaje reinkarnacjonistycznego interpretowania słów o „ponownym narodzeniu”. Pierwszy, znacznie prostszy, a przy tym zupełnie niesłuszny, polega na utożsamianiu owego ponownego narodzenia z         reinkarnacją WPROST. Przeczy takiej interpretacji jednak grecki tekst, który mówi wyraźnie, że człowiek musi się „narodzić od góry” („gennethe anothen”), co w połączeniu z wyraźnym podkreśleniem różnicy           między tym, co narodzone z ciała a tym, co narodzone z Ducha, nie pozostawia cienia wątpliwości, że chodzi o narodzenie duchowe. Bardziej wysublimowana interpretacja reinkarnacjonistów jest zatem taka, że chodzi istotnie o narodzenie duchowe, jednak sugerują oni, że osoby, którym nie udało się osiągnąć duchowego „narodzenia od góry”, będą ponownie miały szansę osiągnięcia go w innym wcieleniu. Z całą pewnością Christos, jeśli wierzyć ewangeliom Nowego Testamentu, stawiał wysokie wymagania tym, którzy chcieli ujrzeć „Królestwo Boże”. Czy zatem – zdają się oni pytać – stawiając takie wymagania, Christos nie przewidział możliwości spełnienia tego warunku w przyszłości, o ile nie udałoby się go spełnić w jednym życiu? Stąd też cytowane wyżej zdanie Francisa Bowena o „nieadekwatności” jednego krótkiego żywota doczesnego jako miary dla następującej po nim całej wieczności kary lub nagrody.

Czy pamiętamy jeszcze tę platońską opowieść o żołnierzu imeniem Er, przedstawioną tu w części 4? Według tej opowieści dusze, które udały się do piekła lub do nieba, nie pozostawały tam na zawsze, lecz po odbyciu kary lub odebraniu nagrody wracały z powrotem do wcieleń doczesnych. Porównajmy to z poniższymi wersetami z księgi „Apokalipsy Jana”:

„Skoro zachowałeś nakaz mojej wytrwałości, Ja cię zachowam od próby, która ma nadejść na cały obszar zamieszkany, by wypróbować mieszkańców ziemi. Przyjdę niebawem: Trzymaj, co masz, by nikt twego wieńca nie zabrał! Tego, kto wytrwa, uczynię filarem w świątyni Boga mojego, i na zewnątrz on już nie wyjdzie więcej („kai ego ou me exelthe eti”). I na nim imię Boga mojego napiszę imię miasta Boga mojego, Nowego Jeruzalem, co z nieba zstępuje od mego Boga, moje nowe imię. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów.” (Apo 3; 10-13)

Jeżeli nie ma reinkarnacji – pytają nieraz reinkarnacjoniści – to skąd owe „na zewnątrz on już nie wyjdzie więcej” ( „kai ego ou me exelthe eti”)? Czy nie oznacza to, że wcześniej ten ktoś „wychodził na zewnątrz”, czyli do kolejnych wcieleń? Czy nie jest to ta sama idea wędrówki dusz, naszkicowana całe stulecia wcześniej przez Platona? Czy dusza nie odbywa swej wędrówki tak długo, aż zostanie oczyszczona i będzie mogła stać się „filarem w świątyni Boga”? Wtedy bowiem z całą pewnością „już więcej” nie będzie musiała donikąd „wychodzić”…

C.D.N.

Przypisy:

1.. Elizabeth Clare Prophet. “Reincarnation. The Missing Link in Christianity”. Summit University Press 1997, s. 173

2.. tamże, s. 174

3.. „Reincarnation. The Phoenix Fire Mystery. An East-West dialogue on death and rebirth from the worlds of religion, science, psychology, philosophy, art and literature”. Compiled and edited by Sylvia Cranston. Foreword by Elisabeth Kübler-Ross, M.D. Theosophical University Press, Pasadena, California 1998, s. 139

4.. “narodzi z wody i z Ducha” – względnie „z wody i tchnienia” („gennethe eks idatos kai pneumatos”):
w t.zw. „pogańskich” religiach misteryjnych inicjacja polegała na symbolicznym „narodzeniu” poprzez oczyszczenie „tchnieniem” czyli powietrzem. Jakby reminiscencją tego, oprócz cytowanych tu wersetów, jest także u „Jana” werset 33 rozdziału 1, gdzie mowa o Christosie jako tym, kto ma chrzcic „świętym tchnieniem” („duchem”). Podobnie u „Mateusza” (3; 11-12) mowa jest o Christosie jako tym, co chrzcić będzie „świętym tchnieniem i ogniem” i w tym celu ma nawet trzymać „wiejadło” (wachlarz) w ręku. Podobnie w „pogańskich” misteriach w Eleusis takie „wiejadło” było używane dla „chrztu powietrzem”. Bóg Dionizos znany był jako „ten z wiejadłem”, gdyż dokonywał podobnego „oczyszczania”.

 

Leave a Reply